Nie masz racji, choć i ja nie lubię zaglądania ludziom w majtki. Ale nasuwają się pewne wnioski natury ogólniejszej-kto mieczem wojuje, od miecza ginie.
''Redaktor naczelny pisma odwołującego się do wartości katolicko – narodowych po śmierci wpływowego urzędnika państwowego składa kondolencje w pierwszej kolejności jego kochance, a nie żonie? Ten sam Sakiewicz zamieścił na tej samej stronie nekrolog Kurtyki, w którym podkreślił wszystkie jego zasługi dla IPN i dla Polski.''
Kurtykę miałam za szlachetnego człowieka, każdemu zdarza się zauroczenie, ale on wpadł w sidła ludzi niemoralnych.
Kto jak nie Hejke wyciągnęła od niego kwity na Wielgusa, bardzo wątpliwej w dodatku jakości?
I to całe niemoralne towarzystwo, dla którego zdrada małżeńska, rozbicie dwóch rodzin to było nic, uwaliło wybitnego Arcybiskupa patriotę za jeden podpis paszportowy? A Kaczyński bił brawo w Katedrze i niedługo po tym, arcybiskup którego wsadzili na stołek nie pozwolił postawić krzyża smoleńskiego, bo chroni PO.
Kto mieczem wojuje, od miecza ginie.
Rozumiem też twoją cześć dla Marszałka, ale ona oparta jest na bardzo słabiutkim micie. Marszałek otworzył Polskę na powojenny komunizm, który do dziś wlecze się ja cień i dzieli Polskę. Rację miał Dmowski i endecy, z którymi Marszałek krwawo się rozprawił w imię wodzostwa.
Teraz ten kult jednostki uprawia się w PISie. Nie tędy droga, co już widać po owocach.
Lubię twoje notki, bo masz talent, niestety nie zdajesz sobie sprawy, że robisz wiele złego.
a może to tylko wygodny pretekst, by się przenieść/odejść?
przecież to przede wszystkim blogowisko i specyficzne dyskusje, ludzie sie różnią zdaniem i nie łykają wszystkiego, zawsze może być jakaś kontrowersja za to przymusu czy prawdziwej cenzury nie ma. zresztą zaczęło się od ataku Darskiego na niezależnej dzień wcześniej taki to był kontekst aż ludziom puszczały nerwy, jak odchodzisz to tylko okażesz się ofiarą tej walki- na własne życzenie. jakby tu sie jakoś nie liczono z blogerami już dawno byłaby ostra piłka, linia programowa i cenzura.
wstydzisz się, że ktoś z kręgów sakiewiczowskich wytknie paluchem bloga na NE? nie lepiej robić swoje a na tle innych królować w piekle ;)
"Kto jak nie Hejke wyciągnęła od niego kwity na Wielgusa, bardzo wątpliwej w dodatku jakości?"
---> Jakiej "wątpliwej wartości"!
Przecież Wielgus sam się przyznał, że był kapusiem. Ale najgorsze wtedy było to, że później usiłował się rakiem wycofywać, czym bardziej sponiewieraj swoje imię niż tym przyznaniem się a może i bardziej niż samą współpracą.
Nie. Tak ci to powiedziały gazety, a ty byłeś na tyle leniwy, by im uwierzyć.
A mogłeś-przeczytać skany dokumentów, pisma i kazania Wielgusa, opinie o nim jego współpracowników i studentów, sprawdzić komu zależy na tym, by akurat Wielgusa uwalić, nie np. Pieronka albo wielu innych agentów, na których IPN ma wiele więcej. Porównać poglądy Sakiewicza i Wielgusa, by widzieć czemu Kaczyńskiemu i Sakiewiczowi Wielgus akurat przeszkadzał. On stał im na drodze, bo głosił polską Polskę.
Zasadniczo z leniami nie chce mi się gadać, bo to naciągacze.
"Tak ci to powiedziały gazety, a ty byłeś na tyle leniwy, by im uwierzyć.
A mogłeś-przeczytać skany dokumentów, pisma i kazania Wielgusa, opinie o nim jego współpracowników i studentów, sprawdzić komu zależy na tym, by akurat Wielgusa uwalić ..."
---> Nie mam zwyczaju pospiesznie kogoś osądzać ... Choć się zdarza, że po paru czyichś słowach, zdaniach ..., już od razu coś mi przestaje pasować, układać się w ciąg logiczny wypowiedzi ... I wtedy - jeśli osoby nie znam, pierwszy raz ją zobaczyłem, usłyszałem - pytam wujka Google i najczęściej wszystko zaczyna się zgadzać, odnajduje się źródło, przyczyna tych niejasnych, niespójnych, pokrętnych wypowiedzi.
Podobnie było z arcybiskupem Wielgusem. I nie jest tu istotny jego dorobek, także naukowy, co do którego nie mam żadnych kompetencji, by się wypowiadać a tym bardziej - oceniać. Nie jest to ważne, dlatego że bez względu na opinie, nawet "jego współpracowników i studentów", ON SAM OSOBIŚCIE, w kilku swoich krótkich wypowiedziach, w pewnych odstępach czasu, sam siebie pogrzebał. Ja TYLKO przyjąłem to do wiadomości ... od niego! Nieistotne w tym momencie było, czy komuś stał na drodze, czy też nie.
Sam siebie ujawnił a później rakiem się wycofywał - to nie uchodzi takiemu człowiekowi, na takim stanowisku ...
Nie ukrywam, że dla mnie, katolika, było to bardzo przykre doświadczenie.
Zresztą! Z Bonim była jeszcze bardziej żenująca sytuacja ...
jwp - były na NE